Pages

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Pech.

Miałam do napisania bardzo dużo. Ale teraz siedzę przed otwartym pustym postem i nie wiem od czego zacząć. Brakuje mi słów. Piękne to były czasy. Niezadowalające do końca, ale starałam się jak mogłam. Dobrze zapamiętam ten dzień. Mimo wszystko to był zacny bal milordzie.
Pieprzony las. Pieprzony śnieg. Pieprzona śliska nawierzchnia. Pieprzony rów. Pieprzony strach. Pieprzony kurwa pech. Pieprzone zakończenie idealnego dnia.
Czuję się winna, że namieszałam w Twoim życiu. Teraz dopiero zauważyłam to wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz