Pages

sobota, 31 grudnia 2011

Papa.

Ostatnie godziny roku 2011 spędzę szerze się uśmiechając i w bardzo miłym gronie. Nie będę myślała o osiemnastkowej liście gości, o kolejnej jeździe, przyszłym tygodniu. Na to przyjdzie czas w styczniu. Nie robię planów, bo nie lubię rozczarowań. A tego byśmy nie chcieli 31grudnia 2012roku.
Uśmiech się! (; Prawda, że fajnie?
Żegnaj roku2011. Nie powiem Ci, że byłeś zły. Powiem Ci, że Twój następca będzie lepszy.
 Taką mam nadzieję. 

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Po i przed.

Szaro tu. I ponuro. Ale to co. Odzwierciedla przynajmniej mój stan ostatni. Mimo, iż nie lubię śpiewać kolęd, na pasterce było dobrze. Nie chciało mi się spać. Teraz też mi się nie chce. Nic nie tknęłam. Może później to zrobię. A może nigdy?
Święta, święta i po świętach. Cały czas za czymś czekam. Wcześniej za świętami. Teraz za sylwestrem. A później? Później to już chyba osiemnastka. Nie wyobrażam sobie tego wszystkiego. Proszę, roku 2012.

sobota, 24 grudnia 2011

everyone.

Dwie wigilie już mam za sobą. Klasowa? Zawsze mogło być lepiej, ale nigdy nie będzie idealnie. Uśmiech po dostaniu prezentów nie zeszedł mi jednak do teraz. Wigilia ze wspólnotą Natanael bardzo na +. Stół zastawiony taką ilością pierników będzie mi się po nocach śnił. Myslovitz w głośnikach a szczególnie "Dla Ciebie" puszczone dla mnie bardzo mnie ucieszyło. Radość z małych rzeczy jest najlepsza.

Spokojnych i szczęśliwych świąt Bożonarodzeniowych!
Życzenia od jeżyka i Angie (;

wtorek, 20 grudnia 2011

Samo w sobie źle.

Nie rozumiem wielu rzeczy. Siebie najbardziej. Przydałabym się instrukcja. Tym razem do samej siebie. Mówię, późnej myślę. Powinno być na odwrót. Głupio mi było. Jest. I pewnie będzie. Bo jestem głupia. I tyle. Po prostu.
Wyprowadź się z dzielnicy mojego życia.Proszę
Człowiek jest jak ćma: na oślep rwie się do ognia, choć go boli i choć się w nim spali. Robi to jednak dopóty (…) dopóki nie oprzytomnieje. I tym różni się od ćmy…
 ~Bolesław Prus - "Lalka"
Nie przeczytałam jeszcze. Ale to zrobię. Na czas.

czwartek, 15 grudnia 2011

Dobrze i źle.

Niby cały dzień śpiewałam 'Uśmiech się!' a wieczór nadaje się tylko do wyrzucenia całej kartki do kosza. Zastosowanie planu B. Przecież ja nie mam planu B. Więc ciągnij A i narzekaj na błędy. Nic nie zrobisz, choćbyś chciał. Przykro mi.
Lubię jasne sytuacje. A któż nie? Nie znam. Obijam się.

+Najlepszego Zuzka! Witam w gronie 17-stek! Nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem tego tu. I nawet ktoś dla Ciebie tu przyszedł. ;)

piątek, 9 grudnia 2011

Nie.

Ostatnio zapuszczam się w rejony umysłu daleko, gdzie nie powinnam nigdy dotrzeć. Szukam rzeczy, które  nigdy nie powinny zostać odnalezione. Nie chcę świąt. Nie chcę sylwestra. Nie chcę osiemnastki. Chcę się zatrzymać i nie patrzeć jak wszystko ucieka mi koło nosa.

Wymijanie, omijanie, wyprzedzenie, zawracanie, cofanie.
Wymijam niewygodne pytania i myśli. Omijam wszystko to, co mi nie pasuje. Na wyprzedzaniu się nie znam. Nie potrafię zwolnić biegu, aby przyspieszyć. Zawracanie za to wychodzi mi świetnie. Zawracam do wspomnień, do tego wszystkiego za czym tęsknię. Cofania się chcę uniknąć.
Ślizgam się po ludziach. Jadę jak w kolejce bez możliwości skręcania. Czasem w wagoniku znajduje się ktoś jeszcze. Tak samo było i tym razem. Nie spełniasz kryteriów.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

chrzciny.

Chrzciny, na które kompletnie nie miałam ochoty iść. Nie zepsułam ich. Byłam miła (przynajmniej się starałam). Nie denerwowałam się, ob przecież spóźnianie się na ważne rodzinne uroczystości u nas to norma. To już druga 'fotorelacja' tutaj. A kiedyś myślałam, że nigdy nie będzie tu zdjęć.










Tu chciałam aby dodać, że ta mała jest najwytrwalszym dzieckiem na świecie. Wszędzie było jej pełno. Do samego końca. 

Zdjęcie typu 'Jaki tu spokój nananana nic się nie dzieje nananana".
A ciocia Angie umie uczyć tylko złych nawyków.

Nie przeszkadzały mu hałasy. Nic mu nie przeszkadzało. Czego cholernie mu zazdrościłam. Jedynym pocieszeniem było, że kiedyś też przecież miałam chrzciny.

czwartek, 1 grudnia 2011

Heloł.

Witam w grudniu. W miesiącu cudów i magii. Czuje się dziwnie niepotrzebna. Ale może to tylko moja głupia paranoja. 'Lepiej Ci będzie beze mnie' usłyszałam przed chwilą w jakiejś badziewnej komedii romantycznej w tv.Seriøst?
Powariowałyście. Obie. Czy to jest aż tak ważne? Chyba mam odmienne zdanie  na ten temat. Nie pasuje tutaj. Nie chcę tam iść. Będę niemiła, złośliwa, zrzędliwa, aż będziecie mnie mieli dosyć i poślecie do diabłów.