Pages

wtorek, 29 listopada 2011

Nie pytaj o nic.

Ostatnio zaczęłam tęsknić. Nie lubię tęsknić. Ale silniejsze zwycięża.
Wolę jednak Wspominać, lecz nie tęsknić. Oglądać zdjęcia i mówić: fajnie byłoby tam wrócić. Mimo wszystko. Mimo, że było czasem ciężko.
Chcę znów szczerze się uśmiechać i cieszyć z prostych czynności.

Chcę znów siedzieć do późna i pić herbatę hektolitrami.

Chcę znów pomagać pokonywać słabości kogoś i robić to ze swoimi.

  
Więcej miłości brałam czy dawałam? 

Biegniemy na łąkę? Dziś też bez wahania wstałabym z miejsca i pobiegła przed siebie.

Zdjęcie dające siłę, że warto było i będzie nadal.

Tym razem chrzest mnie nie ominął. Dobrze, że za rok nie będę musiała znów tego przechodzić.
PS Jogurty biszkoptowe są dziwne.
I na koniec zdjęcie, które wywołuje u mnie chyba największe emocje. Śmiech Kacpra nadal brzęczy mi w uszach. I przynajmniej jadł. I to nie Nutelle. 

czwartek, 24 listopada 2011

Choroba mnie zjada.

Pozioma postawa, niewyraźny wygląd, lecz kąciki ust unoszące się ku górze są.
Czas realny nie istnieje. Fikcja staje się bardziej oczywista.
Brak czasu. Nauka? Obowiązki. Własne sprawy. Usprawiedliwiono.
Nie wymaga się czegoś więcej od inni niż to, czego chcą od Ciebie.

Tak też czasem się czuje.
Niedługo znów wrócę na ulice Kalkuty.

czwartek, 17 listopada 2011

Welcome to St. Tropez.

Wielki plus dla wczoraj. Po raz drugi jestem z Ciebie bardzo dumna.
 Był też i Michael dla Ciebie.
Robić postanowienia i wykonywać je bez wahania. Cel?
Ah. I mam mahoń. Znów. Od wczoraj również. Tęskniłam.
Ładnie Ci w czarnym. I świetnie się ruszasz.

środa, 9 listopada 2011

Internet.

Jest nawet dobrze. Względnie dobrze. Bo bezwzględnie to już nie wiem. Brzydka prawda przytłacza mnie do podłoża. Chyba potrzebuję pomocnej dłoni. Ale jak przyjdzie, co do czego, to nie chcę.

Jesteś najmniej znaczącym elementem we wszechświecie.
Spostrzeżenia na przerwie są fajne.
Szkoda, że znaczną część zdążę zapomnieć.

niedziela, 6 listopada 2011

November.

Pogubiłam się w zakrętach tych złocistych alejek. Którędy do wyjścia?
Proste słowa wypowiedziane w nieodpowiedni sposób naprawdę są w stanie strasznie urazić. Ja też rzucam nożami w nieodpowiednie strony, za co przepraszam.
Potrzebuję drugiej ja. Klona. Ona pójdzie tam, ja tu. Będziemy się wymieniać i mijać. Jedynie rozwiązanie, żebym była w dwóch miejscach równocześnie. Bo wybór nie jest łatwy.
Słońce za oknem, a ja już chciałabym śnieg.